niedziela, 22 września 2013

rozdział II

Nie spałam już od godziny, leżałam i rozmyślałam co będę dziś robić albo co będę musiała zrobić na 100%. Sprawdziłam godzinę na iPhonie było grubo po 10 wiec postanowiłam wstać. Zabrałam rzeczy i poszłam do łazienki. Po 30 min poszłam na dół zjeść 'śniadanie' przy stole w jadalni siedziała mama? piła kawę zdziwiło mnie to bo myślałam że jest w pracy.
-cześć- powiedziałam z uśmiechem 
-hej, już wstałaś jak można tak długo spać-zaśmiała się.
Zawsze tak wstawałam jak były wakacje albo weekendy.
-normalnie, a ty nie w pracy- zapytałam nalewając sobie kawy do mojego ulubionego kubka który dostałam na urodziny od kuzyna z Niemiec, którego nie widziałam ponad dwa lata. Ale mamy ze sobą kontakt czasami dzwonimy do siebie, ale to są krótkie rozmowy bo on zazwyczaj nie ma czasu żeby rozmawiać. 
-dzisiaj sobie wzięłam wolne i postanowiłam że ten dzień spędzimy razem,bo to ostatnie kilka dni przed twoim wyjazdem- powiedziała ze smutkiem malowanym w oczach.
-maamoo przecież nie jadę na wojnę, z której nie wrócę- zaśmiałam się ale byłam zła że znowu zaczyna ten temat- to tylko...-przerwała mi.
-tak tak to tylko wyjazd do pracy wiem wszystko wiem, ale się martwię o ciebie bo jesteś moją jedyną córką i trudno mi jest z tym, że wyjeżdżasz i to tak daleko- mówiłam to ze łzami w oczach i się do mnie przytuliła.
-mamo, to nie jest daleko zaledwie kilka godzin samolotem tylko tyle przecież będę do was od czasu do czasu przyjeżdżać- powiedziałam i się uśmiechnęłam do niej-a tak wgl to będę bliżej wiesz kogo- dodałam-może mnie pozna albo nie heh-zaśmiałam się a mama razem ze mną.
-mam nadzieję że będziesz przyjeżdżać, no pewnie że cie pozna nic się nie zmieniłąś przecież przez te 2 lata-powiedziała i pocałowała mnie w czoło jak małe dziecko-to co dziś robimy zakup, kino co wolisz-dodała po chwili.
-wiesz.....dzisiaj chciałam się spotkać z Szymonem, bo...bo on jeszcze nie wiem, że wyjeżdżam w tym tygodniu-powiedziałam a mama zrobiła wielkie oczy.
-nie powiedziałaś mu jeszcze?-zapytała z wielkim zdziwieniem na twarzy-dlaczego?
-nie.....jeszcze nie, nie było okazji mu to powiedzieć, wyjaśnić rozumiesz? czekam na odpowiedni moment-powiedziałam.
-jak nie było okazji?! jaki odpowiedni moment?!-pytała z lekką złością-przecież musisz mu to powiedzieć nie myśl nawet o tym, że mu nie powiesz i od tak wyjedziesz bez wyjaśnień nikt za ciebie się nie będzie tłumaczył-powiedziała.
Kolejna robi mi wykłady, że muszę mu to wyjaśnić wkurwia mnie to już. Kurwa ale ja to wiem tylko....nie wiem jak to powiedzieć.
-tak tak wyjadę i chuj....bez wyjaśnień-powiedziałam wkurzona-yy....przepraszam-dodałam bo moja mama nie lubi jak się przeklina w domu albo co najmniej przy niej wiem, że nie powinnam przeklinać-powiem mu może jutro, okey?-zapytałam a ona tylko pokręciła zrezygnowana głową-zakupy nadal aktualne?-spytałam i się uśmiechnęłam.
-oczywiście, że tak-uśmiechnęła się do mnie-to zbieraj się zaraz jedziemy-powiedziała.
A ja skierowałam się do swojego pokoju aby się odświeżyć przebrać w inne rzeczy przecież nie pojadę w dresie.


                                                               ~*~ 
hej, podzieliłam ten rozdziała na dwie części bo jest strasznie długi...przynajmniej mi się tak wydaję :D i przepraszam że w tygodniu nic nie dodałam ale nie miałam czasu :* co myślicie o tym rozdziale? piszcie swoje opinie w komentarzach :* do następnego <3

3 komentarze:

  1. Świetny <3
    Ona musi mu powiedzieć! ;D
    Nic się nie stało ;3
    Czekam na kolejny
    buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, czekam na rozwinięcie akcji. Powinna mu powiedzieć, bo potem może tego żałować ;/ Ale jak widze już sobie kogoś u kochanych szwabików upatrzyła. Czekam na kolejny i zapraszam do siebie ;) wygraliciktorzyniezwatpili.blogspot.com

      Usuń
  2. cudowny jak i poprzedni :)
    Czekam na kolejny + zapraszam do siebie http://dagmara-marco-story.blogspot.com/2014/08/rozdzia-5.html na piątkę :)

    OdpowiedzUsuń